Posłowie opozycji stanęli dziś w obronie jednego z kolegów, który został przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego wykluczony z obrad, a także w obronie dostępu mediów do informacji, a za ich pośrednictwem dostępu obywateli. Skończyło się zablokowaniem sejmowej mównicy, a posłowie partii rządzącej przenieśli głosowania do Sali Kolumnowej.
Nie popieram blokowania mównicy. Nie podoba mi się to, ponieważ są to metody nieżyjącego już Andrzeja Leppera – ludowego watażki, który politykę w Polsce sprowadził do rynsztoka. Uważam jednak, że są sytuacje, w których wobec niecywilizowanych zachowań większości, mniejszość ma prawo użyć obstrukcji, żeby bronić elementarnych reguł. Uważam także, iż dziś w Sejmie właśnie z taką nadzwyczajną sytuacją mieliśmy do czynienia.
Rządzącej większości udało się przegłosować budżet na przyszły rok, ponieważ jak zwykle wyłamało się kilka osób z klubu Kukiza oraz ci, którzy z klubu Kukiza odeszli lub zostali wyrzuceni. Nie ma jednak pewności, że odrzucenie poprawek do budżetu oraz przyjęcie samej ustawy odbyło się zgodnie z prawem, ponieważ było zamieszanie, w którym ciężko liczyć głosy, a do Sali Kolumnowej mogły wejść nie tylko osoby uprawnione do głosowania.
Przed Sejmem oraz w kilku większych miastach Polski spontanicznie zebrali się ludzie w geście solidarności z partiami opozycyjnymi. To dobry znak, choć nie należy go przeceniać. Dla wielu ludzi w tym kraju jeszcze przez jakiś czas najważniejsze będzie 500 zł.
Z sentymentem wspominać należy czas, gdy Marszałkiem (wielka litera jest celowa) Sejmu był Grzegorz Schetyna. Wtedy wszystko funkcjonowało lepiej – w Sejmie i poza nim. Marek Kuchciński nie dorasta Grzegorzowi Schetynie do pięt.
Platforma Obywatelska uruchomiła niedawno Biuro Interwencji Obywatelskich. Myślę, że to bardzo potrzebna i wartościowa inicjatywa. Koordynatorem Biura został Andrzej Halicki – przewodniczący regionu mazowieckiego Platformy Obywatelskiej i komisarz warszawskich struktur partii.
Komentarze