Jacek Żakowski twierdzi, że „sen Platformy o monopolu na opozycji wiedzie nas do katastrofy”, a Rafał Woś postuluje, aby lewica przyłączyła się do PiS i budowała „demokratyczny socjalizm”. Obaj panowie bredzą, ale ponieważ (jeszcze) są w Polsce ludzie, którzy traktują ich poważnie i liczą się z ich zdaniem, nie można przejść nad ich głupotą do porządku dziennego. Zacznijmy od Żakowskiego, bo jest starszy, a więc powinien być mądrzejszy. Niestety nie jest. Platforma Obywatelska jest największą partią opozycyjną, ale ani jej szef Grzegorz Schetyna, ani inni jej politycy nigdy nie twierdzili, że jest jedyną partią opozycyjną. Woś ze swoim „demokratycznym socjalizmem” jest tak śmieszny, że muszę się powstrzymywać, bo inaczej nie dokończę tego tekstu. Co tam demokracja, praworządność, obecność w strukturach Unii Europejskiej, wolność słowa dla obywateli i pluralizm państwowych mediów – to bez znaczenia – budujmy „demokratyczny socjalizm” u boku PiS, który przecież nie jest utopijną mrz