Przejdź do głównej zawartości

Bojkot zaprzysiężenia prezydenta będzie wielkim błędem Platformy Obywatelskiej

Z niepokojem powziąłem informację, iż parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej rozważają bojkot zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy na II kadencję. Nawet, jeśli przyjmiemy, że kampania wyborcza została dramatycznie wypaczona przez Telewizję Polską, która z jednej strony obscenicznie lansowała kandydata PiS, a z drugiej strony haniebnie zwalczała kandydata Platformy Obywatelskiej, sam wynik głosowania nie jest dyskusyjny – różnica głosów na korzyść Andrzeja Dudy jest bardzo wyraźna.

Nawet, jeśli przyjmiemy, że kampania wyborcza była wypaczona bezprecedensowym zaangażowaniem aparatu państwa na rzecz jednego kandydata oraz niespotykanym w naszym kraju nigdy wcześniej zwalczaniem przez tych ludzi głównego konkurenta do prezydentury, należy okazać respekt wobec zasad ciągłości państwa. Trzeba pamiętać, że 6 sierpnia 2025 roku głową państwa może zostać kandydat Platformy Obywatelskiej i teraz zachować się tak, jak chcielibyśmy, aby zachowano się wobec naszego przedstawiciela za pięć lat.

Bojkot to chory pomysł, który machinie propagandowej Prawa i Sprawiedliwości posłuży do utrwalenia niezwykle szkodliwego dla największej partii opozycyjnej wizerunku totalnej opozycji. Jasne, że słowa ówczesnego lidera tej formacji zostały ordynarnie wyrwane z kontekstu i nadano im fałszywe znaczenie, ale dziś nie ma to już żadnego znaczenia – zabieg propagandowy obozu władzy powiódł się na tyle, że utrzymali większość w Sejmie. Ktokolwiek wymyślił bojkotowanie zaprzysiężenia głowy państwa, zachowuje się jak kret PiS wewnątrz PO.

Andrzej Duda będzie prezydentem Polski przez kolejne 5 lat. We wrześniu nikt nie będzie pamiętał o czynnikach wypaczających zwycięską dla niego kampanię. Zwolennicy jego konkurenta będą żyć w tym samym kraju, a często dosłownie obok siebie, bo przecież różnice w politycznych preferencjach nierzadko przebiegają w poprzek tego samego gospodarstwa domowego. Od polityków opozycji należy wymagać osobistej i politycznej dojrzałości. Jeśli zaczną popełniać te same błędy, które popełniali w minionej kadencji Sejmu i będą schlebiać niezbyt licznej, ale jeszcze nie tak dawno dość hałaśliwej grupie ultrasów przeciwnych PiS, będzie to oznaczało, iż niedorośli do swojej roli w państwie i nie zasłużyli na bycie w tym jego miejscu, w którym są.

Komentarze