Przejdź do głównej zawartości

Na trzeźwo

Po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, w którym zginęło sześć osób, rozjechanych przez pijanego kierowcę, premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie obowiązku posiadania alkomatu w każdym aucie. Mimo, że wszelkie spiskowe teorie są mi obce, od razu pomyślałem: „Kto lobbował na rzecz producentów alkomatów?”, „Ile ten ktoś na tym zarobi?” Zacząłem się także zastanawiać, czy tak doświadczony i przebiegły polityk, jakim jest pan premier, naprawdę myśli, że drogowy morderca z Kamienia albo jakikolwiek inny potencjalny sprawca wypadku, mając alkomat skorzysta z niego w należyty sposób? Prędzej połknie ustnik. Znam wielu kierowców, którzy jeździli albo nadal jeżdżą samochodem pod wpływem alkoholu. Oni doskonale wiedzieli, że są pijani i wsiadali za kierownicę. Tyle dobrego, że nikomu nie zrobili krzywdy.

Pomysł wprowadzenia alkomatów ma jeszcze jedną poważną wadę: Alkomaty, które profesjonalnie zbadają trzeźwość kosztują kilkaset złotych. Premier powiedział, że alkomat kosztuje pięć złotych, a to świadczy o tym, że pomylił alkomat i alkotest, bo alkotest faktycznie kosztuje pięć złotych. Można go kupić na stacji benzynowej. Problem w tym, że alkotest nie jest wiarygodnym sposobem na sprawdzenie trzeźwości. Pomysł odbierania samochodów będzie nieskuteczny, bo większość jeździ autami niskiej wartości, a poza tym, mogłoby to okazać się niekonstytucyjne. Nic nie da odbieranie prawa jazdy – będą jeździć bez. Znam takich.

Jestem za tym, żeby pijanych kierowców zamykać w areszcie na miesiąc albo dwa. Decyzja powinna być natychmiast i wykonanie jej również ze skutkiem natychmiastowym. Uważam, że odstraszającą karą będzie grzywna wysokości pięciu tysięcy złotych. Oczywiście, bogaci zapłacą i pojadą dalej, ale dla większości kierowców będzie to bolesna nauczka.

Chciałbym, żeby premier Tusk, minister Sienkiewicz i inni, gdy mówią o rozwiązywaniu realnych problemów, przedstawiali realistyczne pomysły, by nie tworzyli wrażenia, że ważne decyzje podejmują w stanie wskazującym.

Komentarze