Prezydent Andrzej Duda w
czasie swej wizyty w Londynie – na spotkaniu w polskiej ambasadzie
z mieszkającymi na Wyspach Polakami – powiedział im, by nie
wracali do Polski, a rozwój naszego kraju widać tylko w statystykach. Nie jest to pierwsza nielojalność głowy państwa
wobec własnego kraju – kilka tygodni temu skarżył się na Polskę
będąc w Berlinie – o czym pisałem tutaj.
Panu Dudzie lepiej wychodzą
wizytacje miejsc kultu niż wizyty zagraniczne. Widać, że
przemawiając z ołtarza do własnych zwolenników czuje się jak
ryba w wodzie, ale, gdy ma coś powiedzieć w miejscu innym niż
kościół, zaczynają się kłopoty.
Czy wyobrażacie sobie
prezydenta Francji, który do Francuzów mieszkających nad Wisłą
mówi, by nie wracali nad Sekwanę, bo rozwój Francji to tylko statystyki? Albo
prezydenta Rosji? Albo prezydenta jakiegokolwiek innego kraju w
Europie?
Andrzej Duda 24 maja wygrał
wybory, 6 sierpnia został zaprzysiężony, a dziś mamy 15 września
i już drugą jego wypowiedź szkalującą Polskę w stolicy innego
kraju. Kadencja trwa pięć lat. Strach pomyśleć, co i gdzie
prezydent Polski powie o Polsce następnym razem.
Jeśli aktywna prezydentura
ma polegać na lansowaniu w kraju asystentów Macierewicza i sraniu
na Polskę za granicą, to niech prezydent już lepiej siedzi pod
żyrandolem i nie przynosi nam wstydu.
Głosowałem na Bronisława
Komorowskiego i każdy kolejny tydzień urzędowania jego następcy utwierdza mnie w słuszności tamtej decyzji.
P.s. Najwięcej Polaków (około 2 miliony) wyjechało z Polski w latach 2005-2007, gdy rządziła partia prezydenta Dudy. Pamiętajmy o tym.
Komentarze