To bardzo ważny dzień w
historii członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Debata w
Parlamencie Europejskim, której przedmiotem jest stan praworządności
w naszym kraju, przejdzie do historii. To nie będzie dla nas karta
pozytywna. Do historii przejdzie też wystąpienie premier Beaty
Szydło na sali plenarnej Parlamentu Europejskiego.
Było to przemówienie
krótkie, ale treściwe w ordynarne kłamstwa. Pierwszym kłamstwem
było stwierdzenie szefowej rządu, iż wyborcy dali Prawu i
Sprawiedliwości mandat do tego, co jest w Polsce robione. W kampanii
wyborczej PiS nie mówiło o zamachu na niezależność mediów
publicznych. Mówiło za to o konieczności sprowadzenia do naszego
kraju wraku prezydenckiego Tu-154 M, który leży w Rosji.
W kampanii wyborczej PiS nie
mówiło nam o swoich planach całkowitego paraliżu Trybunału
Konstytucyjnego. Obiecywano jednak 500 złotych na dziecko.
W kampanii wyborczej
zwycięska partia nie mówiła o swoich zamiarach permanentnej
inwigilacji wszystkich korzystających z internetu. Mówiono o
potrzebie zwiększenia wydatków na siły zbrojne – z 2% PKB obecnie, aż do trzech procent.
Już nikt w instytucjach
Unii Europejskiej nie powinien mieć wątpliwości, że PiS
całkowicie świadomie łamało i nadal łamie prawo. Pani premier
Szydło raczyła okłamać zgromadzonych na sali w PE, iż polski
rząd szanuje konstytucję i nie złamał konstytucji oraz, że
polski rząd podejmuje decyzje zgodne z prawem.
Kolejnym kłamstwem było
stwierdzenie, że w Trybunale Konstytucyjnym zgodnie z prawem zasiada
piętnastu sędziów, czyli sto procent składu TK. Beata Szydło
mówiąc te słowa doskonale wiedziała, że zgodnie z prawem jest w
tej chwili w TK dwunastu sędziów – pozostali trzej to
uzurpatorzy, nielegalnie wybrani przez Sejm i uznani przez prezydenta
Andrzeja Dudę.
Komentarze