Od ogłoszenia oficjalnych wyników referendum w Wielkiej Brytanii minęło kilka dni. Nie spodziewałem się, że ponad 50% głosujących opowie się za wyjściem z Unii Europejskiej i byłem bardzo zaskoczony tym faktem, ale tak naprawdę należało spodziewać się właśnie takiego rozwoju wydarzeń. Moje zaskoczenie wynikiem brytyjskiego referendum wynikało z wiary w zdrowy rozsądek, choć było dla mnie jasne, że jakikolwiek będzie wynik głosowania, procentowa różnica w jedną lub w drugą stronę będzie niewielka. Zdrowy rozsądek jest jednak w coraz głębszej defensywie, a coraz silniejsze są kłamstwa, populizm, demagogia oraz ksenofobia. Widzimy to także w Polsce.
Nie ma sensu rozpaczać. Trzeba jak najszybciej przeprowadzić procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i przeorganizować ten projekt tak, aby zrównoważyć budżet UE po utraceniu wkładu Brytyjczyków, a wszelkie zmiany instytucjonalne powinny iść w stronę zacieśnienia współpracy między państwami członkowskimi. Wielkiej Brytanii nie należy się żadne szczególne traktowanie w kwestiach handlowych z Unią Europejską, gdy proces wyjścia tego kraju z UE zostanie zakończony.
Smutne i niepokojące jest zachowanie polskiego rządu, które możemy obserwować od kilku dni. Szef MSZ Witold Waszczykowski oraz inni politycy partii rządzącej opowiadają bzdury o tym, że centrum decyzyjnym UE może być Grupa Wyszehradzka, a także domagają się dymisji szefów unijnych instytucji. Takie postępowanie ośmiesza nasz kraj i trwale spycha polską politykę zagraniczną z pierwszej aż do trzeciej ligi. Polskie pomysły nie będą brane pod uwagę przy ustalaniu nowego porządku w Unii. Zamiast tego będzie pobłażliwość jak wobec osoby chorej psychicznie i wzruszanie ramionami.
Polska zasługuje na poważne traktowanie i była poważnie traktowana, ale to już przeszłość.
Komentarze