Tak zwana lewica złożyła w Sejmie obywatelski projekt ustawy liberalizujący prawo aborcyjne. Rozumiejąc to, że każdy, kto zbierze odpowiednią liczbę podpisów może złożyć w parlamencie dowolny projekt ustawy na dowolny temat, jestem postawą środowisk lewicowych szczerze i głęboko zażenowany.
Trzeba nie mieć pojęcia o polityce i kompletnie rozmijać się z rzeczywistością, żeby tu i teraz w Polsce składać w parlamencie projekt ustawy dotyczący liberalizacji aborcji. Rozumiem, że sytuacja lewicy jest dziś w Polsce fatalna, bo najpierw z kretesem przegrała wybory do sejmików województw, potem wybory prezydenckie, aż w końcu wylądowała poza Sejmem i rozumiem, że sytuacja ta może u liderów tych środowisk powodować potężną frustrację.
Dziś w polskim parlamencie dominuje samodzielna większość Prawa i Sprawiedliwości w obu jego izbach, a w Sejmie ta większość ma dodatkowo wsparcie klubu Kukiza. Jasno zatem widać, że w tym parlamencie nie ma żadnych szans na liberalizację prawa aborcyjnego. Są natomiast całkiem duże szanse na to, aby to i tak bardzo ostre prawo zostało jeszcze bardziej zaostrzone, a stosowny projekt ustawy trafił do Sejmu przed wakacjami.
Cieszę się, że Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe i Nowoczesna opowiedziały się przeciwko liberalizacji prawa w tej materii. Odbieram to jako dowód racjonalnego myślenia tych ugrupowań, ponieważ to nie jest czas na liberalizację przepisów dotyczących aborcji. Platforma Obywatelska oraz Nowoczesna będą musiały stoczyć w parlamencie ciężki bój o utrzymanie dotychczasowych przepisów. Oby im się udało.
Na popieraniu lewicowych postulatów ani Platforma, ani Nowoczesna i tak nic by nie zyskały. Lewica pokazała natomiast, że słusznie nie ma jej w Sejmie.
Komentarze