Przejdź do głównej zawartości

Polska jako oblężona twierdza PiS

Niebawem minie rok od objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Bilans rządzenia partii Jarosława Kaczyńskiego jest po tych dwunastu miesiącach szczególnie tragiczny w obszarze polityki zagranicznej.

Trzeba chyba zacząć od tego, że obecny polski rząd nie ma realnej polityki zagranicznej. Strategicznym partnerem Polski miała by bowiem Wielka Brytania, która jednak w wyniku referendum znalazła się poza Unią Europejską, choć formalnie proces wychodzenia z UE jeszcze się nawet nie zaczął.

Innym strategicznym partnerem PiS jest premier Węgier Viktor Orban, który - podobnie jak PiS – zdobył władzę w demokratycznych i wolnych wyborach, ale kraj ten pod jego rządami ma coraz mniej wspólnego z demokracją i wolnością. Orban jest zresztą nazywany „kieszonkowym Putinem” albo „putinowskim kundlem”. To drugie określenie wzięło się stąd, iż Orban bardzo finansowo uzależnił swój kraj od Rosji. Jest bardzo zręczny w gierkach wewnątrz UE – współpraca z PiS jest dla niego korzystna, gdyż teraz to Polska, a nie Węgry są czarną owcą Unii. Gdy zaś premier Węgier uzna, że jednak współpraca z Zachodem opłaca mu się bardziej niż współpraca z antyzachodnim rządem w Warszawie, bezceremonialnie tę współpracę zerwie i zostawi Jarosława Kaczyńskiego na lodzie.

Nie jest tajemnicą, że nie tylko oszołomy z Polonii w Chicago modlą się o zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, ale także obecny polski rząd. Zafascynowany Putinem Trump nie będzie bowiem troszczył się o praworządność nad Wisłą.

Relacje tego rządu z instytucjami UE są fatalne, a z poszczególnymi krajami równie złe. PiS zawsze było partią antyniemiecką, a zakończenie negocjacji ws. zakupu francuskich śmigłowców bardzo ochłodziło relacje Warszawy z Paryżem. Stało się tak nie tylko dla tego, że do budżetu V Republiki nie trafi kilka miliardów euro, ale też z powodu stylu, w jakim polski rząd zakończył negocjację z Airbusem. Do tego dochodzi jeszcze wybór bez przetargu oferty Amerykanów, która w przetargu startowała i odpadła.

Szef MSZ Witold Waszczykowski ma wyjątkowy „dar” łatwego i niezmąconego intelektualną refleksją obrażania zagranicznych partnerów, a także dziennikarzy, którzy udowadniają mu, że jest kretynem.

Doceńmy zatem byłego szefa MSZ Grzegorza Schetynę. On reprezentował Polskę godnie, a Polakom nie przynosił wstydu. Grzegorz Schetyna będzie też wspaniałym premierem.

Komentarze