Przez ostatni miesiąc do Władysława Frasyniuka nie przyszło otrzeźwienie i zdroworozsądkowa refleksja – 10 lipca również chce wygłupiać się przed Pałacem Prezydenckim. Ponieważ będzie tam również Stefan Niesiołowski, zamieszki są niemal pewne, a ich skalę i skutki trudno przewidzieć. Problem w tym, że swoją obecność wtedy w Warszawie zapowiedział były prezydent Lech Wałęsa.
Frasyniukowi wyraźnie nudzi się na emeryturze, a ponieważ pod względem politycznym nie ma nic do stracenia, postanowił chyba pójść na całość. Niesiołowski z kolei próbuje zaistnieć w dość rozpaczliwy sposób. Po tym, jak po serii wypowiedzi szkalujących Grzegorza Schetynę musiał odejść z Platformy Obywatelskiej, popadł w polityczny niebyt i co jakiś czas przekracza coraz to nowe granice śmieszności. 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu będą pewnie też Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz i Stanisław Huskowski – tak samo politycznie przegrani, jak Niesiołowski, wyrzuceni z PO rok temu za próby rozbicia partii od środka i szkalowanie przewodniczącego Grzegorza Schetyny przez wypuszczanie kłamliwych artykułów dzięki zaprzyjaźnionym dziennikarzom.
Lech Wałęsa jest symbolem Polski rozpoznawanym na całym świecie. Dziwię się, że Władysław Frasyniuk postanowił wciągnąć człowieka tak zasłużonego, ale też przecież mocno już schorowanego w swoją awanturę przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. To bardzo nieodpowiedzialne. Wałęsę trzeba chronić, nie można pozwolić na to, by zwolennicy PiS zrobili mu krzywdę. Cały czas mam nadzieję, że były prezydent posłucha życzliwych mu ludzi i 10 lipca nie pojawi się w centrum wydarzeń. Jest jednak uparty więc nadzieje mogą okazać się płonne.
Blokowanie miesięcznic nie szkodzi partii rządzącej i nie pomaga opozycji. Ja i 99% innych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości wiemy, że nie tędy droga do wygrania wyborów. Jeśli Frasyniuk, Niesiołowski oraz im podobni chcą się tłuc, ich sprawa – najwyżej dostaną w łeb. Jeśli jednak w czasie tej awantury cokolwiek złego stanie się Lechowi Wałęsie, to oni, a nie PiS będą za to odpowiedzialni. To, że po drugiej stronie będzie dzicz popierająca PiS i kibolscy prowokatorzy wmieszani w tłum przeciwników PiS-u, wie chyba nawet dziecko. To Frasyniuk powinien wykazać się rozsądkiem i nie wymagać od Wałęsy, by się narażał.
Komentarze