Usuwanie skutków nawałnic na Pomorzu potwierdziło teoretyczny charakter polskiego państwa pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Oto bowiem rząd potrzebował aż czterech dni, aby podjąć decyzję o pomocy poszkodowanym, a i ta pomoc okazała się kroplą w morzu potrzeb. W praktyce usuwaniem skutków nawałnic zajmowali się i zajmują nadal głównie tzw. zwykli ludzie, bo wojsko jest tam w liczbie symbolicznej – 60 osób. Ciężko pracujących strażaków dokarmiali zaś sami mieszkańcy, bo szef MSWiA Mariusz Błaszczak nawet tego nie potrafił zorganizować.
Gdy trzeba było na konferencji prasowej stwierdzić winę kierowcy z Oświęcimia, Błaszczak znalazł czas. Gdy trzeba było pomóc ludziom poszkodowanym przez nawałnice, rząd PiS abdykował na kilka dni. Skądinąd wiemy, że gdy dzieje się tragedia i cierpią ludzie, politycy PiS muszą najpierw spokojne zjeść obiad.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zaproponował rządowi PiS pomoc doświadczonych samorządowców PO w usuwaniu skutków nawałnic. Tak zachowuje się prawdziwy lider i mąż stanu. W odpowiedzi, „Wiadomości” TVP zaatakowały go faktem, iż 20 lat temu był na koncercie U2.
Macierewicza wiozą 243 metry, wojewoda nie chce wojska do zamiatania liści, a Szczypińska cieszy się, że wiatr ocalił kapliczki. Jeśli państwo nie jest teoretyczne, to jakie jest? Jeśli ci ludzie nie są wariatami, to kim są? Czy nadal będziecie bredzić „...ale Po przez 8 lat...” i „nie straszcie PiS-em”?
Wątpię, że malkontenci cokolwiek zrozumieją. Pewnie nadal będą atakować Grzegorza Schetynę, a potem wytną sobie Macrona z tektury i wybiorą go na lidera opozycji. Lewica zaś na 8574 kongresie zjednoczeniowym w 2085 r. dojdzie do wniosku, że potrzebne będą kolejne spotkania i oczywiście uzna, że najgorsza jest Platforma, bo nie chce być lewicowa.
Komentarze