Przejdź do głównej zawartości

GetBack sponsorem imprez mediów PiS, prezes firmy kolegą premiera Morawieckiego

Afera większa niż Amber Gold i związana z Prawem i Sprawiedliwością naprawdę, a nie na siłę, jak niektórzy próbowali połączyć aferę Amber Gold z Platformą Obywatelską.

Dla niezorientowanych – GetBack to duża firma windykacyjna notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, która właśnie bankrutuje, a straty posiadaczy jej obligacji przekroczyły 2,5 mld zł. Firma upada z powodu nietrafionych zakupów wierzytelności, a władze spółki wydawały pieniądze na siebie i koloryzowały sprawozdania finansowe.

Bankrutujący windykator był sponsorem imprez gazet związanych z partią Jarosława Kaczyńskiego, a „Gazeta Wyborcza” ujawniła dziś tajny list prezesa GetBacku do premiera Morawieckiego, w którym ten prosi o wsparcie Skarbu Państwa dla swojej firmy i powołuje się na sponsorowanie imprez mediów przychylnych obecnej władzy. List był tajny, ponieważ Mateusz Morawiecki odmówił jego ujawnienia.

Straty klientów Amber Gold to niecały miliard złotych. Straty właścicieli obligacji GetBacku to już ponad 2,5 miliarda złotych. Właściciele Amber Gold od lat siedzą w areszcie, a prezes GetBacku jest na wolności, jest kumplem premiera i prosi go o ratowanie jego upadającego biznesu z pieniędzy podatników.

Gdyby taka sytuacja miała miejsce za rządów Platformy Obywatelskiej, a premier Donald Tusk byłby kumplem prezesa nieuczciwej firmy, Prawo i Sprawiedliwość jako opozycja oraz wszystkie media linczowałyby i Tuska, i PO od rana do wieczora, a PiS złożyłoby kilka wniosków o powołanie sejmowych komisji śledczych. Premier musiałby się gęsto tłumaczyć, a upadek rządu i wcześniejsze wybory parlamentarne wisiałyby w powietrzu.

Co mamy dziś? Mimo przekraczających 2,5 mld zł strat GetBacku i ewidentnego uwikłania w aferę tej firmy samego premiera i silnych związków mediów PiS z podejrzaną firmą, do opinii publicznej przedostają się szczątkowe informacje, premier udaje, że nie ma tematu i niczego nie tłumaczy, a trzy największe telewizje wspierają go w tym mniej lub bardziej.

Dzisiaj wiemy już na pewno, że gdyby po wyborach parlamentarnych w 2019 roku zechcieć powołać komisje śledcze do wyjaśnienia wszystkich afer PiS, zabrakłoby posłów do ich obsadzenia.


Krzysztof Kąkolewski i Mateusz Morawiecki (Marek Wiśniewski/Puls Biznesu/Forum, Agata Grzybowska/Agencja Gazeta)

Komentarze