Przejdź do głównej zawartości

Zmiana ustawy o SN to tylko taktyczna zagrywka PiS – nie dajcie się nabrać

Sejm większością Prawa i Sprawiedliwości w ekspresowym tempie przegłosował zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym będące kapitulacją partii Jarosława Kaczyńskiego. Największym przegranym jest poseł PiS Marek Ast, który niezwykle gorliwie przez ostatnie trzy lata robił z siebie szmatę, a tu nagle prezes pokazał mu środkowy palec. Dlaczego największym przegranym nie jest poseł PiS Stanisław Piotrowicz? Dlatego, że on przegrał 4 czerwca 1989 r.

Naiwnością wykaże się ten, który pomyśli, że PiS rezygnuje z zawłaszczenia sądownictwa. Sparaliżowany Trybunał Konstytucyjny pozostanie atrapą, a ludzie Ziobry nadal będą kierować sądami powszechnymi. Zmiana ustawy o SN wynika z tego, że negatywne dla rządu PiS rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości UE nastąpiłoby w środku kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a to byłoby dla partii Kaczyńskiego katastrofalne i z tego powodu stanowiłoby wielki prezent dla Koalicji Obywatelskiej.

Posłowie PiS zrobili z siebie idiotów, bo zaprzeczyli własnym słowom sprzed kilku miesięcy, że nie cofną się ani o krok. Zmiana ustawy o Sądzie Najwyższym jest dla PiS tak wstydliwa, że wątpię, aby widzowie „Wiadomości” i TVP Info w ogóle dowiedzieli się o tym. Wyrzuceni sędziowie wracają do pracy w SN, a prof. Małgorzata Gersdorf pozostaje I Prezes te instytucji. Nie ma jednak powodów, by otwierać szampana – politycy PiS nie mają dobrych intencji.

Komentarze