Przejdź do głównej zawartości

Grzegorz Schetyna musiał zareagować na kryzys w klubie Nowoczesnej

Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że wczorajsze przejście kilkorga posłów Nowoczesnej do Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska było niepotrzebne – najlepiej byłoby, żeby oni nadal byli w swoim poprzednim klubie. Problem w tym, że oni w klubie Nowoczesnej być już nie chcieli – nie wnikam dlaczego, nie interesuje mnie to, to nie moja partia, a więc i nie mój problem.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej musiał zareagować na problemy politycznego partnera. Nie mógł zareagować obojętnie, bo posłowie N, którzy nie chcieli być już w klubie N nadal byli i są posłami Koalicji Obywatelskiej – uczestnikami w bardzo dobrym wyniku KO w wyborach samorządowych. Nie mógł również zareagować negatywnie, bo gdyby ośmioro posłów zostało posłami niezrzeszonymi, spekulacje o ich dalszych planach trwałyby w mediach miesiącami, a to utrudniłoby kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Grzegorz Schetyna podał posłom, którzy odeszli z N pomocną dłoń, ponieważ jest odpowiedzialnym i racjonalnym politykiem – do bólu pragmatycznym.

Nie ma mowy o otwieraniu szampana w Platformie Obywatelskiej, bo nie ma się z czego cieszyć – ot, po prostu w nadzwyczajnej sytuacji zostały podjęte trudne i ryzykowne decyzje, ale żadnych łatwych i pozbawionych ryzyka decyzji w tej sytuacji nie było. Komentarze o tym, że to pożeranie Nowoczesnej, że to pokaz siły itp. świadczą o dwóch rzeczach: Ogromnie złej woli i kompletnej nieznajomości realnej polityki. Bzdurne są również komentarze, że to była korupcja polityczna i że właśnie odbywa się konsumpcja przystawek. Korupcji politycznej nie było, ponieważ posłowie N, tak samo, jak posłowie PO są w opozycji, a większość w parlamencie ciągle ma PiS. Jedyne, co jako Platforma Obywatelska mogliśmy Kamili Gasiuk-Pihowicz i spółce obiecać, to ciężką pracę, bo tej akurat nikomu z nas nie zabraknie. Nazywanie posłów przystawkami jest niegodne, bo jest pogardliwe i odbiera im podmiotowość. Podmiotowość jest przypisana każdemu człowiekowi, a dopiero ta osobista podmiotowość tworzy podmiotowym projekt polityczny, w którym uczestniczą podmiotowi ludzie. Jestem zażenowany, że muszę pisać rzeczy tak banalne.

Zdaniem niektórych, gdyby to Biedroń przygarnął posłów, którzy odeszli z klubu Nowoczesnej, byłby geniuszem politycznym nawet większym niż Tusk. Skoro jednak pomocną dłoń podał im Schetyna, to jest to błąd, pokaz siły, pożeranie i Platforma na pewno na tym straci. Takich mamy analityków, komentatorów, publicystów (niepotrzebne skreślić). Nic się na to nie poradzi. Osobista niechęć, prywatne frustracje i niespełnione nieuzasadnione ambicje przysłaniają wielu rozum i blokują zdolność do trzeźwego pojmowania rzeczywistości.

fot. Sławomir Kamiński

Komentarze