Tuż po Wielkanocy Sejm ma zająć się projektem zaostrzenia prawa aborcyjnego. To znany i sprawdzony sposób partii Jarosława Kaczyńskiego na przykrywanie niewygodnych dla władzy tematów i spychanie partii opozycyjnych do defensywy akurat wtedy, gdy propagandystom Prawa i Sprawiedliwości kończą się pomysły i chcą złapać oddech.
To wielkie zagrożenie dla całej opozycji. Oczywiście, nie wierzę, że można tym przykryć problem epidemii koronawirusa, gdy wczoraj padł dzienny rekord nowych zakażeń i było to ponad 450 przypadków, ale jeśli przedstawiciele klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej zaczną mówić o aborcji, a nie o przedsiębiorcach pogrążonych koniecznością przerwania produkcji czy o zabezpieczeniu pracowników medycznych przed zakażeniem, Platforma Obywatelska zacznie się jawić opinii publicznej jako oderwana od rzeczywistości nawet, jeśli ci sami ludzie będą doskonale wiedzieć, że mistrzami lewitacji są przedstawiciele partii rządzącej.
Jasne, że żadne zaostrzenie prawa aborcyjnego nie będzie ostatecznie uchwalone – Jarosław Kaczyński wprowadzając ten temat pod obrady Sejmu zdaje sobie sprawę, że tuż po zakończeniu stanu izolacji zafundowałby swojemu środowisku powtórkę czarnych protestów, które byłyby tlenem dla lewicy, która od wielu tygodni nie potrafi zaistnieć w zbiorowej wyobraźni. Prezes PiS musi „odwalić” aborcyjną szopkę, aby uciszyć radykałów stojących za Kają Godek oraz pokazać Episkopatowi, że coś robi.
Należy zachować absolutny spokój, aby nie zagrać w teatrzyku Jarosława Kaczyńskiego i samemu nie stracić twarzy. Opozycja powinna skupić się dziś (na poziomie legislacyjnym) na przygotowaniu kompleksowych propozycji poprawy warunków pracy i wzrostu wynagrodzeń personelu medycznego – zwłaszcza pielęgniarek. Średni wiek pielęgniarki w naszym kraju to bowiem okolice 60 lat, a to oznacza dramat i rychłą katastrofę całego systemu. Infantylne klaskanie na balkonach nie rozwiąże żadnego ich codziennego problemu.
Komentarze