Przejdź do głównej zawartości

Świństwo trzeba nazwać świństwem

W poniedziałek, 4 maja, w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł Wojciecha Czuchnowskiego i Justyny Dobrosz-Oracz, w którym ujawniono homoseksualną orientację komisarza Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza. Uważam, że to obrzydliwe zachowanie redakcji oraz autorów tekstu.

Z Kamilem Zaradkiewiczem problem polega na tym, że dla zrobienia osobistej kariery, nagina prawne standardy i wypacza sens zapisanych w prawie reguł. Nie ma kompletnie żadnego znaczenia, z kim sypia i w jakiej pozycji. Fakt, że zdemaskowała go gazeta, która jeszcze rok temu próbowała zrobić polityczny atut Roberta Biedronia z tego, że jest gejem, dowodzi gigantycznej hipokryzji tego środowiska i tego, że używają prasowych łamów do walki politycznej.

Z tekstem „GW” o Zaradkiewiczu jest jeszcze jeden problem: Gazeta ta przez wielu uważana jest za sprzyjającą Platformie Obywatelskiej. To bzdura, bo „GW” przez cztery lata kadencji Grzegorza Schetyny wylewała na niego hektolitry pomyj i oszczerstw (często korzystając przy tym z „usług” Władysława Frasyniuka), ale takie przeświadczenie funkcjonuje nie tylko wśród zwolenników Prawa i Sprawiedliwości.

„Gazeta Wyborcza” chce rządzić politykami z tylnego siedzenia i załatwiać ich rękami własne interesy. Gdy zorientowali się, że Grzegorz Schetyna nie jest podatny na wpływy z zewnątrz partii, zaczęli go gnoić, a lansować wszystkich tych, którzy byli na tyle słabi politycznie, aby dać się złapać na lep fałszywej życzliwości tej redakcji.

Postanowiłem napisać ten tekst, ponieważ zachowanie „Wyborczej” wobec Zaradkiewicza jest bardzo groźne dla opozycji jako całości. Skoro bowiem zdolni są do tak krzywej zagrywki wobec przedstawiciela PiS, to niby czemu mieliby powstrzymać się przed uderzeniem poniżej pasa kogoś PiS niechętnego? Drugi powód tego niebezpieczeństwa polega na tym, o czym już wspomniałem – dla bardzo wielu po stronie opozycji owa gazeta jest uważana za medium uczciwe i szlachetne, a wyrażane tam poglądy sklejane są z działalnością polityków opozycji bez ich wiedzy i zgody.

Należy pamiętać, że politycy opozycji potrafią sami kontaktować się ze zwolennikami opozycji i musimy odróżniać treści publikowane przez tytuł niechętny PiS od poglądów, planów i zamierzeń np. polityków Platformy Obywatelskiej.

Komentarze