Przejdź do głównej zawartości

PiS rozgrywa Lewicę jak chce

Zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość projekt ustawy o ochronie zwierząt najpewniej stanie się obowiązującym prawem, ponieważ ma poparcie nie tylko PiS, ale także Platformy Obywatelskiej. Są spore szanse, że będzie to najlepsza legislacyjnie ustawa uchwalona przez polski parlament od jesieni 2015 roku, a więc od czasu, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego ma w Sejmie większość.

Przy tej okazji widzimy jak mistrzowsko PiS rozgrywa Lewicę. Dobry projekt ustawy pojawił się błyskawicznie po filmie Onetu o sytuacji zwierząt hodowanych na futra i niemal z miejsca zyskał większość tak znaczącą, że PiS do jego uchwalenia nie potrzebuje nawet kanapowych partii Gowina i Ziobry. Zasiadająca zaś w polskim parlamencie Lewica, która troskę o dobrostan zwierząt powinna mieć na sztandarach, zupełnie nie liczyła się w tym temacie.

Niesamowite, jak długo można znajdować się w stanie utraty świadomości po prezydenckim wyniku Roberta Biedronia na poziomie 2,22%. Jakby tego było mało, Lewica zredukowała się do obrony Margot, który jest ohydnie cynicznym chuliganem, a nie ofiarą podstępnego reżimu PiS. Wyobrażam sobie, jak bardzo zażenowani muszą być politycy lewicy z poważnym dorobkiem, jak Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka czy Grzegorz Kołodko, gdy obserwują jakie priorytety ma dziś ta część polskiej sceny politycznej, którą można uznać za ich następców.

Współpracownicy Zbigniewa Ziobro nie pozostawiają złudzeń: Temat walki ze środowiskiem LGBT jest dla nich politycznie korzystny i będzie kontynuowany przez najbliższe trzy lata z intensywnością, którą obserwujemy od lipca. To zresztą kolejna fatalna wiadomość dla Lewicy, ponieważ ich zaangażowanie w obronę Margot ankietowani w sondażu Kantara wycenili na 4% poparcia.

Kłopoty Lewicy nie martwią mnie, ponieważ z sympatii do tej części sceny politycznej wyleczyłem się po klęsce Europy Plus w 2014 roku. Martwi mnie natomiast to, że jeśli Ziobro i jego ludzie będą kontynuować temat LGBT, a Lewica w swej zbiorowości nie grzesząca nadmiernym intelektem nadal będzie się wikłać w obronę skrajnych osób i ich postaw, do świadomości opinii publicznej nie przebiją się słuszne i konkretne propozycje rozwiązywania prawdziwych problemów mieszkańców naszego kraju, które będzie zgłaszać choćby Platforma Obywatelska – partia w swoim DNA konserwatywno-liberalna, a nie lewicowa, a tym bardziej nie skrajnie lewicowa.

Prowadzący poranną rozmowę w RMF FM Robert Mazurek w środę wyprosił ze studia szefa klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego, ponieważ miał dosyć tego, że przez kilka minut nie potrafił uzasadnić dlaczego jego środowisko nie potrafiło spełnić własnych obietnic polegających ledwie na tym, że złożą w Sejmie projekt jakiejś ustawy, a potem bronił absurdalnego porównania sytuacji osób LGBT w dzisiejszej Polsce do sytuacji Żydów w III Rzeszy, które Robert Biedroń poczynił w jednym z wywiadów. Kondycja intelektualna Lewicy jest zatem już nawet nie fatalna – jest dramatyczna i odbiera temu środowisku wiarygodność nawet na zupełnie podstawowym poziomie.

Kto na tym skorzysta? Myślę, że znacie odpowiedź.

Komentarze