Przejdź do głównej zawartości

W PiS nikt nie będzie płakał po Morawieckim

Jestem właśnie w trakcie oglądania serialu „Fauda” produkcji Netflixa – wbija w fotel, gorąco polecam. Pod koniec pierwszego sezonu lider palestyńskich terrorystów z Hamasu zostaje zabity przez swojego najbliższego współpracownika, którego traktował jak syna. Stało się to, ponieważ ów terrorysta popełnił błędy i stracił czujność, a dzięki temu do organizacji przeniknął agent izraelskich służb specjalnych.

U progu 2021 roku, po kilku miesiącach epidemii koronawirusa na najważniejszych stanowiskach nie ma już ani ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, ani jego prawej ręki w ministerstwie, Janusza Cieszyńskiego, a do dymisji podał się również Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, którzy zaczynali w Polsce walkę z Covid-19 i byli przez swoje otoczenie oraz przez rządowa telewizję kreowani na bohaterów. Sami zresztą nie mieli najmniejszych oporów przed mówieniem, że są najlepsi, genialni i radzą sobie fenomenalnie. Fenomenalnym nazwał walkę rządu z epidemią wiceminister Marcin Horała – pełnomocnik ds. defraudacji publicznych pieniędzy pod pretekstem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Z całej tej wesołej gromadki na stanowisku tkwi już tylko Mateusz Morawiecki.

Premier przestał być jednak złotym dzieckiem Prawa i Sprawiedliwości oraz ulubionym pasierbem Jarosława Kaczyńskiego, a opór partii przeciwko szefowi rządu narasta od dłuższego czasu. Wiele wskazuje na to, że po tym, gdy Morawiecki oszukał Kaczyńskiego ws. Powiązania wypłaty unijnych pieniędzy z przestrzeganiem praworządności, lider Zjednoczonej Prawicy przestał wierzyć w slajdy premiera o milionie samochodów elektrycznych rodzimej produkcji i setkach tysięcy tanich mieszkań na wynajem budowanych przez Skarb Państwa. Morawiecki nie potrafi prowadzić rozmów wewnątrz PiS i budować tam własnej pozycji, a zatem istnieje dopóki pozwala mu na to Kaczyński, a potem Brudziński prędzej dogada się z Ziobro niż na cokolwiek pozwoli Morawieckiemu.

O Szumowskim i Cieszyńskim (oraz o ich przekrętach) opinia publiczna już nie pamięta, a ludzie nadal umierają w domach i ich rodziny godzinami czekają na zabranie zwłok do chłodni, ponieważ nie ma komu wystawić karty zgonu, a bez niej zakład pogrzebowy nie wykona swoich przykrych obowiązków. Jeśli Jarosław Kaczyński będzie chciał złapać oddech na resztę kadencji, wymiana premiera będzie konieczna, ponieważ żeby nie wiem jak gorliwie gestykulował na konferencjach prasowych, jest symbolem i synonimem epidemicznej klęski naszego kraju – co ważne, a nawet w tym kontekście kluczowe – również dla znaczącej części stałych zwolenników partii rządzącej.

Komentarze