Premier Mateusz Morawiecki napisał list do szefa Rady Europejskiej oraz do szefowej Komisji Europejskiej z żądaniem wyjaśnień dotyczących powodu czasowego zmniejszenia dostaw szczepionki na Covid-19 przez jedną z firm farmaceutycznych. Zrobił to, choć powody te są doskonale znane – firma potrzebuje czasu na dostosowanie linii produkcyjnych do znaczącego zwiększenia produkcji.
Kuriozalność działań Morawieckiego ośmiesza jego samego oraz nasz kraj. Najwidoczniej w środowisku Zjednoczonej Prawicy nieumilkły spekulacje dotyczące wymiany premiera a jego paniczny lęk o stanowisko nie zmalał. Broniłem się przed tezą, że narodowy (jak wszystko u nas za rządów PiS) program szczepień będzie organizacyjnym blamażem mając nadzieję, że skoro nie trzeba już zamiatać pod dywan szwindli ministra Szumowskiego i wiceministra Cieszyńskiego, rządzący zajmą się tym, co wykracza poza ich osobisty dobrostan.
Dziś wiadomo, że jeśli nadal będziemy szczepić z wyłączeniem świąt i weekendów oraz jeśli nie skorzystamy z emerytowanej kadry lekarskiej i pielęgniarskiej, która (za wynagrodzeniem) mogłaby uzupełnić personalną lukę w systemie, nie skończymy szczepić obywateli przed połową rozpoczętej trzy tygodnie temu dekady a w międzyczasie może się okazać, że szczepionka przestała działać i wszystko trzeba zaczynać od początku.
Politycy PiS są ostatnimi, którzy potrafiliby przyznać się do błędu a ponieważ boją się atakować Stany Zjednoczone po niepomyślnych dla siebie wynikach wyborów prezydenckich, całą niekompetencję w walce z koronawirusem spróbują przerzucić na Unię Europejską – ze szczególnym uwzględnieniem osób kierujących Radą i Komisją, choć wiadomo, że Polska kupująca szczepionki poza wspólnotowym mechanizmem, zrobiłaby to tak samo profesjonalnie, jak kupowała respiratory, maseczki i przyłbice a co kiedyś będzie przedmiotem prac pewnie nie jednej sejmowej komisji śledczej.
Komentarze