Przejdź do głównej zawartości

Kadrowe transfery już szkodzą Hołowni a to dopiero początek

To, co miało być atutem projektu politycznego, zaczyna być dla niego kamieniem u szyi. Lider partii swojego imienia i nazwiska był dziś rano gościem Konrada Piaseckiego w TVN24 i nie sposób tej medialnej aktywności uznać za pozytywną dla niedawnego kandydata na głowę państwa.

Ponieważ Szymon Hołownia nie był w stanie zająć klarownego stanowiska na temat aborcji oraz wiarygodnie wytłumaczyć, dlaczego jego posłanki i senator na każdy temat mają różne zdania, a także wił się jak piskorz pytany o in vitro, ciężko oprzeć się przekonaniu, iż u podstaw powstania jego partii leżało przekonaniu o rychłym końcu Platformy Obywatelskiej a skoro na horyzoncie tego końca nie widać, nie widać też planu Hołowni na dalsze funkcjonowanie w przestrzeni politycznej.

Były publicysta katolicki nie jest pierwszym, który chciał coś zbudować na gruzach największej partii opozycyjnej. Wygląda również na to, iż zaskoczyło Hołownię jednoznaczne stanowisko na temat aborcji zajęte przez formację Borysa Budki oraz to, że jest ono jedynie częścią szerszego pakietu wsparcia dla kobiet spodziewających się dziecka – w tym tych, którym nie będzie dane urodzić dziecka zdrowego. Platforma w tej sprawie latami balansowała na krawędzi wewnętrznego rozpadu a tu nagle jest jednoznaczne stanowisko w tak drażliwej kwestii a rozpadu nie ma. To może zaskakiwać.

Deklaracja Szymona Hołowni, że jest w polityce tylko na chwilę może wskazywać na to, iż wie, że obecne kłopoty to dopiero początek. Nie sposób przecież uznać, że jego genialne recepty na uzdrowienie naszego kraju są tak skuteczne, że nawet nie trzeba ich wdrażać – wystarczy je ładnie zaprezentować. Wygląda na to, że polityka zaczęła go nudzić albo zrozumiał, że przyjmowanie do siebie posłanek nielubianych w ich poprzednich klubach parlamentarnych oraz senatora, który sam nie wie, po co jest w Senacie, bo koncentruje się na prowadzeniu własnej firmy, nie było najlepszym pomysłem.

Pozostałe środowiska nie powinny dziś zawracać sobie głowy Hołownią i komentować jego kłopotów. Mają własną robotę do wykonania i raczej powinni czerpać motywację z tego, iż już nie muszą współpracować w swoich klubach z tymi, którzy tam nie pasowali a których przygarnął do siebie Hołownia, ponieważ potrzebował kogokolwiek.


Komentarze