Reportaż „Kłamstwo vatowskie” wyemitowany 20 lutego przez TVN24 bardzo zabolał premiera. Mateusz Morawiecki postanowił spróbować zakrzyczeć przedstawione tam fakty, które ośmieszają i kompromitują jego samego, ale także jego parlamentarne zaplecze a idealnie nadaje się do tego sejmowa mównica – szczęśliwie to właśnie dziś rozpoczęło się posiedzenie Sejmu.
Premier znalazł aż 30 minut na skomentowanie materiału „Superwizjera”. Jesteśmy chyba bardzo szczęśliwym krajem, skoro szef rządu ma czas na takie rzeczy w dobie pandemii, kryzysu gospodarczego, niewydolności systemu ochrony zdrowia i z trudem lepionego systemu zdalnego nauczania. Cały wywód Morawieckiego był kłamliwy, ale nawet nie dlatego, że jest on patologicznym kłamcą i mitomanem (choć oczywiście jest). Kłamliwość jego dzisiejszego wywodu bierze się z wypaczenia tego, co pokazano w reportażu a potem to już poszło – prawda nie może utrudniać dążenia do celu.
Reportaż TVN24 nie jest bowiem o tym, o ile zmniejszyła się luka w podatku VAT za rządów PiS. Reportaż jest o tym, jak mizerne jest odzyskiwanie wyłudzonych pieniędzy nawet od tych, którzy na tym procederze zostali za rządów PiS skutecznie przyłapani. Materiał, który tak bardzo zabolał premiera pokazuje również, że służby PiS podległe państwu PiS zadowalają się stawianiem zarzutów tzw. słupom, którzy często są ludźmi w dramatycznej sytuacji życiowej a ich rola w przekręcie ograniczała się do podpisania dokumentów, często zresztą nieświadomie, ponieważ mówiono im, że w ten sposób starają się o pomoc organizacji pozarządowej. Prawdziwi przestępcy, którzy faktycznie wyłudzili miliony, śpią spokojnie gdzieś daleko a prokuratorzy nawet nie próbują ich niepokoić. W materiale wreszcie jest mowa o tym, jak bardzo pomocny w kampaniach wyborczych był kłamliwy przekaz premiera o odzyskanych miliardach.
Premier zupełnie zignorował prawdziwy wydźwięk reportażu – zapewne z wielu kalkulacji wyszło jemu i jego otoczeniu, ze mówienie o czymś innym będzie lepsze niż konfrontacja z rzeczywistością. Nie usłyszeliśmy zatem, dlaczego z miliardów ponoć odebranym mafiom vatowskim, realnie do budżetu państwa wrócił ułamek procenta tych wielkich sum. Premier skłamał za to, gdy powiedział, że 500+ i inne programy socjalne są finansowane właśnie z uszczelnienia VAT. Liczby nie kłamią – uszczelnienie VAT dało 22 mld zł a to zaledwie połowa wydatków na 500+. Przypominam – uszczelnienie. Nie ściągalność pieniędzy wyłudzonych przez przestępców – to zupełnie co innego i właśnie o ściągalności (mizernej, żeby nie powiedzieć żadnej) był reportaż, który wywołał panikę Morawieckiego.
Mateusz Morawiecki w swoim bezmyślnym słowotoku chciał być zabawny i dlatego co chwilę wmawiał posłom Platformy Obywatelskiej, że są „zakłopotani”, „skonsternowani” i „widzi niepokój na ich twarzach”. To ostatnie na pewno wywołało zadowolenie Jarosława Kaczyńskiego a przecież to jego uwagę pragnął zaskarbić sobie szef rządu.
Komentarze