Przejdź do głównej zawartości

Lodowate relacje Polski z administracją Joe Bidena

Prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem – kancelaria polskiej głowy państwa odtrąbiła sukces. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Problem polega na tym, że spotkania z prezydentem RP nie było w kalendarzu gospodarza Białego Domu. Znalazły się tam za to spotkania następcy Donalda Trumpa z premier Estonii, prezydent Łotwy i prezydent Litwy.

Zdjęcie Dudy i Bidena dostarcza jednak wielu informacji. Okazuje się, iż miało ono miejsce w kuluarach szczytu NATO, czyli w zasadzie przypadkiem, na korytarzu, między jednym oficjalnym spotkaniem Bidena a drugim. Sam mieszkaniec Pałacu Prezydenckiego miał takich spotkań podczas tej samej wizyty zapewne kilka.

Duży chłód w relacjach obydwu polityków jest zatem aż nadto widoczny, a dokłada się do niego niekompetencja najbliższego otoczenia polskiego prezydenta, które ma bardzo słabe kontakty w otoczeniu Joe Bidena. To zapewne pokłosie nieroztropności polskich władz, które bardzo dużo zainwestowały w ostentacyjne manifestowanie poparcia dla starającego się o reelekcję przedstawiciela Republikanów. Fatalne gratulacje udanej kampanii zamiast wyborczego zwycięstwa (Duda do końca liczył na to, że Trump zostanie w Waszyngtonie nawet za cenę zamieszek na amerykańskich ulicach) i spóźnione gratulacje dla Bidena, gdy został już zaprzysiężony – szybciej pogratulował Bidenowi nawet prezydent Rosji Władimir Putin – to zresztą nie wszystkie powody.

Problemem jest również to, co akceptował Andrzej Duda w polskim systemie prawnym, na co Amerykanie w ogóle, a Demokraci zwłaszcza są szczególnie wyczuleni. Istotnym powodem kiepskich relacji na linii Polska-USA może być również to, że Polska praktycznie nie ma polityki zagranicznej – samo Ministerstwo Spraw Zagranicznych – po czystce zapoczątkowanej jesienią 2015 r. - zostało zredukowane do roli nadzorcy placówek. Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że nawet sam szef MSZ (gdyby ktoś nie wiedział – jest nim były wojewoda łódzki Zbigniew Rau) płacze w wywiadach, że przedstawiciele innych krajów nie odbierają od niego telefonu.

Komentarze