Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz nie ma powodów do radości. W najnowszym sondażu poparcie dla jego formacji wyniosło dosłownie 1%. W badaniu pracowni Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl przeprowadzonym w dniach 1-4 października 2021 r. wyniki pozostałych ugrupowań przedstawiają się następująco: PiS 37%, KO 25%, Polska 2050 14%, Konfederacja 11%, Lewica 7%, Kukiz`15 2%, Porozumienie 1%.
Podbój miast kosztem PO chyba się nie udał
Nie tak miało być. Przyjęcie do PSL tych, których swego czasu wyrzucił z Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, miało otworzyć formacji spadkobierców Wincentego Witosa drogę do dużych miast. Okazało się jednak, że Jacek Protasiewicz i Michał Kamiński nie zadziałali na zwolenników opozycji jak magnes i nie odebrali niczego środowisku, którego liderem jest dziś Donald Tusk. Ludowcy nie ukrywali bowiem, że nie mają planów odbierania wyborców ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego ani mobilizowania tych, którzy dotychczas zostawali w domach, zamiast użyć należnych im kart wyborczych.
Ściema o Koalicji Polskiej też nie działa na wyborców?
Władysław Kosiniak-Kamysz powołał Koalicję Polską po to, aby spróbować przekonać zwolenników opozycji, że nie tylko Platforma Obywatelska stara się jednoczyć przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Prezes PSL po prostu pozazdrościł Grzegorzowi Schetynie Koalicji Obywatelskiej. Problem lidera Ludowców polega na tym, że wyborcy nie dali się nabrać na jego tekturowy projekt. Projekt był wtedy i dziś pozostaje tekturowy, ponieważ są to w rzeczywistości listy PSL. Środowisko to nigdy bowiem nie miało odwagi zbudować prawdziwej koalicji z powodu obowiązywania wyższego progu wyborczego, bo wtedy jest to nie 5% a 8%.
Bierność Ludowców wobec poczynań Kaczyńskiego na terenach wiejskich powoduje srogie konsekwencje
Premier i lider PO Donald Tusk w 2007 r. podał wieś Polskiemu Stronnictwu Ludowemu na tacy. Uznał bowiem, że Ludowcy skuteczniej niż jego Platforma Obywatelska zagospodarują konserwatywne i tradycyjne potrzeby mieszkających tam Polaków. Ówczesny premier srogo się pomylił, ponieważ przedstawiciele PSL w ogóle nie wchodzili w drogę ludziom Jarosława Kaczyńskiego. Nie walczyli o zdobywanie nowych wpływów poniżej miast powiatowych, a jedynie skupili się na finansowym zabezpieczeniu działaczy Stronnictwa na czas chudych lat, gdyby znaleźli się w ławach opozycji. Ten 1% poparcia w najnowszym sondażu to efekt tego, że Ludowcy nie mają już czego szukać na wsi, a miasta nie mają zamiaru odwrócić się plecami do Donalda Tuska.
Kamysz spróbuje przekroczyć próg wyborczy na plecach Hołowni
Władysław Kosiniak-Kamysz nie będzie chciał być tym prezesem PSL, który wyprowadzi zielony sztandar z Sejmu. Zapewne dalej będzie wmawiał opinii publicznej z jednej strony to, że Platforma Obywatelska jest formacją lewicową, a z drugiej, że jego środowisko jest wyrazicielem woli wyborców centrowych oraz niezbędnym składnikiem centrowego bloku, który powstanie przed wyborami parlamentarnymi. Sam Kamysz ma dziś jednak za mało argumentów, aby być liderem takiego projektu. Spróbuje więc "urobić" Polskę 2050 na swojego koalicjanta, aby przekroczyć próg wyborczy na plecach Szymona Hołowni. Sam lider PSL będzie zaś na plecach dźwigał Jarosława Gowina i rzecz jasna Jacka Protasiewicza i Michała Kamińskiego. Ten ostatni będzie zaś nadal wciskał opinii publicznej kit o niezbędności istnienia tej ferajny w parlamentarnej mozaice.
Komentarze