Przejdź do głównej zawartości

Minister kultury piewcą cenzury

Dokonany z prędkością światła demontaż Trybunału Konstytucyjnego, to dla nowej władzy jeszcze za mało. Teraz trzeba ustawić teatry i dziennikarzy.

Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński postanowił zablokować spektakl „Śmierć i dziewczyna” we wrocławskim teatrze, choć owej sztuki nie widział i nie chciał zobaczyć. To podobno sprzeciw wobec pornografii, którą podobno ta sztuka zawiera. To jest ten moment, gdy polskie władze bardziej oburza jakiś teatralny spektakl, niż ksiądz-pedofil, który robi krzywdę dzieciom. Nie udało się zablokować przedstawienia – policja usunęła kretynów blokujących wejście do teatru, a bilety wyprzedane są do końca roku.

Można byłoby powiedzieć, że nie ma sprawy, bo wszystko dobrze się skończyło. Nic bardziej mylnego. Wicepremier Gliński poszedł do TVP Info i oburzony zachowaniem dziennikarki, która ośmieliła się zadawać pytania i żądać odpowiedzi, zaczął grozić i obrażać wszystkich zarzucając im propagandę.

Mogłoby się wydawać, że prezes TVP Janusz Daszyński stanie w obronie swojego pracownika, ale tak się nie stało. Dziennikarki bronił zespół TVP Info, ale Daszyński spuścił spodnie przed Glińskim zawieszając niepokorną dziennikarkę. Wysłał sygnał do polityków, że mogą mówić i robić, co chcą, a niezależność telewizji publicznej nie jest priorytetem.

Minister kultury piewcą cenzury. W taki o to sposób, tablet wygrał z telewizorem. Daremne są nadzieje prezesa Daszyńskiego, że okazując wasalizm wobec nowej władzy i wystawiając dziennikarzy do wiatru, zachowa posadę. Dziennikarzom TVP należy współczuć, że ich szef nie broni ich przed naciskami polityków, dla których cenzura ważniejsza jest niż kultura.

Co dalej z Daszyńskim? To nie ma znaczenia. Facet, który klęka przed Glińskim, nie zasługuje na szacunek i poważne traktowanie.

Komentarze