Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Plan PiS – zrzucić na protestujące kobiety winę za wzrost zakażeń

Przyznaję – nienawidzę rozważań, o co chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu i co ten kieszonkowy dyktator ma na myśli. Interesuje mnie kondycja państwa i oddziaływanie władzy na życie obywateli – psychiatrą nie jestem. 16300 nowych zakażeń w ciągu doby to nie kryzys państwa – to jego rozpad. Polska nigdy w najnowszej historii nie była zarządzana doskonale, ale żadna władza wcześniej nie koncentrowała się na propagandzie i prymitywnym pokazie siły w taki sposób, jak Prawo i Sprawiedliwość i żadna władza wcześniej tak bardzo nie odpuściła sobie tych spraw państwa i obywateli, które moglibyśmy określić jako proza życia. Życie bezlitośnie obnaża fasadowość państwa po pięciu latach rządów PiS i w szóstym roku prezydentury Andrzeja Dudy. Konferencje prasowe premiera Mateusza Morawieckiego organizowane tylko po to, aby funkcjonariusze partii Jarosława Kaczyńskiego pracujący w TVP mieli co wbijać do głów Polaków pokazują, że siłą tej władzy jest już tylko propaganda i aparat represji – z prokuraturą

Od kryzysu do kryzysu – PiS 2020 jak PO 2014

To jest chyba ten moment, w którym społeczeństwo przestaje tolerować patologie władzy i nawet propaganda TVP i 500+ tego nie zmienią. Zwracam jednak od razu uwagę, iż temat nieludzkiego zaostrzenia prawa aborcyjnego i to z tchórzostwa przez TK, a nie przez Sejm to tylko kolejna kropla, która przepełnia czarę, a nie coś, co ma tak duże znaczenie samo z siebie i w oderwaniu o innych patologii tej władzy i tekturowości państwa, którą już każdy widzi na co dzień obok siebie – również zadeklarowany zwolennik Prawa i Sprawiedliwości oraz człowiek szczerze nienawidzący Platformy Obywatelskiej. Widzą to, że rząd zupełnie nie przygotował kraju i ludzi na drugą falę koronawirusa, choć było wiadomo, że nadejdzie jesienią. Widzą, że rząd w tym czasie zajmował się podziałem wpływów, którego głównym celem było najedzenie się do syta zaufanych działaczy, a nie usprawnienie działania państwa w czasach najtrudniejszych od kilku dekad. Widzą, że zaostrzenie prawa aborcyjnego w takim momencie i tylnymi d

Lewica nie wygra na aborcji

Jestem jak najdalszy od lekceważenia jakichkolwiek ulicznych protestów. Fiasko protestów Komitetu Obrony Demokracji z poprzedniej kadencji parlamentu nauczyło mnie jednak, że władzy nie zmienia się na ulicach, a wiara w to, że jest to w ten sposób możliwe, może skutkować dramatycznym rozminięciem się formacji politycznych z nastrojami społecznymi. Wtedy zaś katastrofa przy urnach wyborczych jest więcej niż pewna. Julia Przyłębska zrobiła, co jej Jarosław Kaczyński kazał – wyrzuciła do kosza trwający niemal trzy dekady kompromis aborcyjny, który, choć był obarczony licznymi mankamentami, nie był pozbawiony sensu. Kaja Godek, która na wszystkich Polkach mści się za chorobę swojego syna, już zapowiedziała, że teraz będzie domagała się zdelegalizowania terminacji ciąży, która powstała na skutek gwałtu. Sukces uskrzydla. Jestem jednak daleki od tezy, iż dokręcenie prawicowej śruby w prawie aborcyjnym, przechyli szalę w lewą stronę, a lewica chce aborcji dla każdego i bez żadnych ograniczeń.

Nerwowe szukanie winnych – sposób PiS na przetrwanie

Politycy Prawa i Sprawiedliwości nerwowo szukają winnych tego, że koronawirus obnażył mozolnie budowane przez tę partię od pięciu lat państwo z tektury. Chcą tych winnych znaleźć, zanim nie tylko zadeklarowani zwolennicy partii opozycyjnych zaczną zadawać pytania, dlaczego rząd zmarnował pół roku na organizację za wszelką cenę wyborów prezydenckich i wewnątrzpartyjne przepychanki, zamiast wykorzystać ten czas na przygotowanie kraju na jesienną eskalację epidemii. Przekręty na lewych maseczkach i respiratorach, które ani same nie dotarły do Polski, ani nie zwrócono za nie jeszcze kilkudziesięciu milionów złotych, choć złodziej legalnie handluje maseczkami ochronnymi na stacjach państwowego PKN Orlen to jedno. Drugie zaś to wmawianie ludziom, że nie ma problemu, a nawet jeśli, jest radzimy sobie, bo jesteśmy wspaniali, a opozycja próbuje przeszkadzać i szuka dziury w całym. Sytuacja jest na tyle poważna i popłoch w rządzie jest na tyle duży, że politycy obozu władzy w rozmowach z polityk

Liberalne elity kamieniem u szyi liberalnej opozycji

Gdy zastanawiam się, w czym tkwi powód przewlekłej niezdolności polityków opozycji do poszerzenia grona zwolenników ich środowisk w taki sposób, aby przy okazji wyborów powszechnych mogli oni nawiązać walkę o wyborcze zwycięstwo nad Prawem i Sprawiedliwością i dzięki temu mieć realny wpływ na rzeczywistość w naszym kraju, dochodzę do wniosku, że choć posłowie opozycji w swej większości nie grzeszą ani sprytem, ani talentem, zadania nie ułatwiają im szeroko pojęte elity (często samozwańcze), które mają zwyczaj publicznego wypowiadania się w imieniu opozycji z tego tylko względu, że nie lubią Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji. Ludzie ci (aktorzy, celebryci, reżyserzy, pisarze, muzycy, dziennikarze, publicyści itd.) chcieliby trzymać kilka srok za ogon – kontynuować swoje podstawowe aktywności jedną ręką oraz gmerać w polityce drugą ręką – trzymając w swojej ręce rękę przedstawiciela partii opozycyjnej, bo rzecz jasna chodzi o wpływ na polityczną rzeczywistość bez ponoszenia odpowied

Sasin szykanuje medyków

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział dziś rano w Polskim Radiu, że pielęgniarki i lekarze unikają wykonywania swoich obowiązków oraz wyznał, że przedstawiciele tych zawodów nie powinni (czytaj: nie mają prawa) bać się koronawirusa. Gdyby była to wypowiedź szeregowego posła z ostatnich rzędów sejmowych ław, nie zawracałbym sobie głowy pisaniem o tym, uznając to za eksces zapomnianego parlamentarzysty, który próbuje zaistnieć w świadomości opinii publicznej. Wypowiedzi wicepremiera, ministra i niezwykle prominentnego działacza rządzącej formacji pominąć milczeniem jednak nie sposób. Wypowiedź premiera Sasina jest skandaliczna z kilku powodów. Po pierwsze – okazuje pogardę pracownikom służby zdrowia, którzy naprawdę mają prawo mieć dosyć. Nie trzeba lubić lekarza czy pielęgniarki, aby wiedzieć, że w tym szczególnym czasie są przepracowani, ponieważ nawet w czasach normalności i względnej kontroli nad sytuacją w sektorze jest ich za mało, a system jest zbyt sła

Bronisław Wildstein z nagrodą Lecha Kaczyńskiego

Skrót z uroczystości przyznania Bronisławowi Wildsteinowi nagrody im. Lecha Kaczyńskiego pokazany w „Wiadomościach” przypomniał mi, jak skutecznie Jarosław Kaczyński „przez osiem lat” rządów Platformy Obywatelskiej budował alternatywne państwo z jego alternatywnymi bohaterami. Ze szczególną intensywnością czynił to zaś po katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku. Można nie lubić albo nie szanować Jarosława Kaczyńskiego, ale nie można mu odmówić umiejętności myślenia i planowania na wiele lat do przodu oraz tego, że w planach tych bierze pod uwagę zarówno wyborcze tryumfy swojego środowiska politycznego, jak i jego wyborcze porażki, a nawet długotrwałe klęski i odstawienie od dobrodziejstw sprawowania władzy. Kult Lecha Kaczyńskiego objawiający się niezliczonymi upamiętnieniami jego osoby jest całkowicie sztuczny i w przeważającej większości symbole upamiętnienia są narzucane lokalnym społecznościom. Jeśli coś jest sztuczne i robione na siłę, nie budzi ani podziwu, ani zrozumienia,

Nie lekceważcie znaczenia prasy lokalnej w dotarciu do wyborców

Widzę, że wielu obśmiało plany PKN Orlen dotyczące zakupu wydającej 170 tytułów prasowych Polskiej Press Grupy uznając, że w dobie powszechnego dostępu do internetu, prasa ma marginalny wpływ na kształtowanie postaw społecznych i preferencji politycznych.  Jedną z moich nielicznych zalet jest umiejętność wyciągania wniosków z własnych błędów. Otóż, w poprzedniej kadencji parlamentu ja również bagatelizowałem całkowite zawłaszczenie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia przez Prawo i Sprawiedliwość – że TVP i PR to moloch bez znaczenia w dobie konkurencyjnego rynku mediów i mnogości źródeł informacji oraz mnogości narzędzi dostępu. Że brednie wygadywane w tych mediach spotkają się z czytelną kontrą nie tylko ze strony polityków opozycji, ale i tej części dziennikarzy, których byt nie zależy od partii rządzącej. Okazało się, że dla bardzo wielu ludzi TVP i PR są jedynymi źródłami informacji i czy to był rok 2015 czy 2020 nie ma żadnego znaczenia, ponieważ nie mamy w Polsce całej rzeszy ba

Morawiecki przestaje istnieć

Czy pamiętacie dlaczego Jarosław Kaczyński wysunął na premiera Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego? Pierwszą, bo w kampanii okazało się, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości uwielbia ją, a zwolennicy opozycji atakują ją z pozycji dla niej i dla PiS nieistotnych. Drugiego zaś dlatego, że w pewnym momencie Szydło postanowiła torpedować realizację futurystycznych wizji Morawieckiego, którymi prezes był autentycznie urzeczony. Poza tym, Kaczyński nie lubi polityki zagranicznej, a nawet wyjazdów zagranicznych, a szef rządu sporo czasu musi spędzać w samolotach. Istotną kalkulacją był także bardzo negatywny odbiór społeczny Jarosława Kaczyńskiego, który przez mityczne osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej był ważnym składnikiem politycznej potęgi tej partii. Tak było jednak na początku rządów Prawa i Sprawiedliwości rozpoczętych jesienią 2015 roku. Stawiam tezę, że wiele z obciążeń spoczywających na Jarosławie Kaczyńskim od dawna jest nieaktualnych, ponieważ wszyscy w naszym kraju wiedz

Lekceważenie koronawirusa sposobem rządu na zatuszowanie własnych zaniedbań w systemie ochrony zdrowia

Prawo i Sprawiedliwość rządzi Polską już pięć lat, a w I kadencji miało nie tylko własnego prezydenta i samodzielną większość w Sejmie, ale także absolutną dominację w Senacie. Wydawałoby się, że taka sytuacja jest wymarzona do zdiagnozowania problemów w systemie ochrony zdrowia, przygotowania kompleksowych rozwiązań ustawowych, przeprowadzenie procesu legislacyjnego od pierwszego czytania w Sejmie po podpis głowy państwa i wprowadzenie prawa w życie. Rząd jednak za nic miał rozwiązywanie problemów polskich pacjentów oraz szpitali, a szefowie resortu zdrowia zajmowali się walką z in vitro i antykoncepcją oraz upokarzaniem grup zawodowych związanych z tą dziedziną – specjalizował się w tym Konstanty Radziwiłł – oraz uwłaszczaniem własnej rodziny na tym, co w służbie zdrowia intratne finansowo i zabezpieczające finansowo na czas znacznie dłuższy niż do jesieni 2023 roku, gdy PiS może zasiąść w parlamencie w ławach opozycji – to był priorytet Łukasza Szumowskiego. Gdy zdarzyła się epidemi

Czarnek pułapką PiS na opozycję

Prawo i Sprawiedliwość powołując Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki zastawia pułapkę na opozycję. Czarnek ma podtrzymywać temat LGBT, a opozycja ma być ich obrońcami. Politycy PiS wiedzą, że większość społeczeństwa uważa LGBT za dewiantów i zboczeńców, więc jeśli opozycja w to wejdzie, będzie pozamiatana. Problemem są media, które w to wchodzą. W poniedziałek w TVN24 Katarzyna Kolenda-Zaleska strasznie linczowała Rafała Trzaskowskiego za to, że nie bronił Michała Sz., gdy ten robił zadymę w centrum Warszawy, choć Trzaskowski zachował się absolutnie racjonalnie, ponieważ większość społeczeństwa – ba – większość osób LGBT nie identyfikuje się z cynikiem Michałem Sz., który twierdzi, że jest Małgosią. Wobec takiej postawy mediów, zagrywka PiS z Czarnkiem jest dla opozycji jeszcze groźniejsza. Z kontaktów z ważnymi politykami Platformy Obywatelskiej wiem, że mają tego świadomość, co mnie trochę uspokaja, ale wiedzieć, że coś jest szkodliwe, a umieć się przed tym obronić, gdy