Przejdź do głównej zawartości

Mateusz Morawiecki został premierem - mój komentarz

Ekspert w dziedzinie obsługi Power Pointa został prowadzącym obrady rządu, którym z tylnego siedzenia kierował będzie Jarosław Kaczyński. Nowy premier będzie też nadal ministrem rozwoju i finansów. Dziwne, że zrezygnował z funkcji wicepremiera, bo przecież w państwie PiS każde dziwactwo może uzyskać państwową pieczątkę. Wszyscy też przysięgali wierność Konstytucji RP, którą już wielokrotnie zgwałcili, a jeszcze wielokrotnie zgwałcą.

Beata Szydło została wicepremierem bez teki, czyli w gruncie rzeczy nikim, ale skoro jej to nie przeszkadza, to mnie tym bardziej – niech ją upokarzają, ile chcą i jak chcą. Poza zamianą wicepremiera na premiera i premiera na wicepremiera nasz nadwiślański Gang Olsena będzie niszczył Polskę w dotychczasowym składzie – m.in. z Szyszko, Waszczykowskim, Jurgielem, Zalewską i Ziobro.

Jutro nowy premier ma w Sejmie wygłosić expose. Mam tylko jedno oczekiwanie: Niech nowy premier przestanie wreszcie opowiadać bajki o uszczelnieniu VAT-u, milionie aut elektrycznych na polskich drogach w ciągu dekady i podboju Kosmosu. Chciałbym, aby nowy premier chociaż raz powiedział prawdę: O tym, ilu firmom wstrzymał wypłatę zwrotu podatku VAT, jak bardzo w czasie rządów PiS podrożały leki dla ludzi po przeszczepach, jak bardzo podrożała żywność i ile pieniędzy przelano Rydzykowi. Dobrze byłoby, aby wspomniał coś o pomocy dla ludzi, których nie stać na wymianę instalacji centralnego ogrzewania, m.in. dlatego, że ceny wody i energii znacznie wzrosły za rządów PiS. Podbój Kosmosu niech zostawi przyszłym pokoleniom. Chciałbym także, aby Mateusz Morawiecki skomentował dzisiejsza decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu na TVN24 prawie półtora miliona złotych kary za relacjonowanie ubiegłorocznych wydarzeń przed Sejmem. Warto wiedzieć, jak nowy premier wyobraża sobie wolne media w dzisiejszej Polsce.

Gdy kiepskiego burmistrza o mentalności gospodyni wiejskiego proboszcza na stanowisku premiera zastępuje człowiek swobodnie mówiący w języku angielskim, znający realia wolnego i demokratycznego Zachodu, przez lata zarządzającego dużym bankiem, można pomyśleć, że to naprawdę dobra zmiana, a nie jak do tej pory dobra zmiana w cudzysłowie. Tak nie jest i nie będzie, ponieważ nowy premier nadal będzie całkowicie zależny od Jarosława Kaczyńskiego. Mateusz Morawiecki nigdy zresztą nie kwestionował niszczenia przez PiS niezależnego sądownictwa, armii i wolnych mediów.

Prezydent Andrzej Duda podczas powoływania rządu Morawieckiego opowiadał bzdury o tym, że to nieprawda, że Polski nie stać na wypłatę 500 zł na dziecko i z satysfakcją stwierdził, że dali radę. Nie powiedział jednak, że dali radę zaciągnąć miliardy złotych zobowiązań, które spłacać będą musiały następne pokolenia. Dobrze byłoby, aby nowy premier wytłumaczył prezydentowi, że pieniądze nie rosną na drzewach. Jako prezes dużego banku na pewno ma tego świadomość. Ten program powinien być adresowany do najbiedniejszych, a nie do wszystkich, ale za to także na pierwsze dziecko.


Komentarze