Przejdź do głównej zawartości

Z 212 mld zł zostało niewiele

Wczoraj premier Morawiecki hucznie ogłosił, że rząd przeznaczy astronomiczne 212 mld zł na wsparcie gospodarki dotkniętej epidemią koronawirusa. Dziś z tych miliardów zostało niewiele. Nie będę się znęcał nad tym, że wczoraj premier powiedział, iż rząd miesiącami przygotowywał się do zaistniałej sytuacji, a dziś powiedział, że miesiąc temu koronawirusa nikt się nie spodziewał.

Z 212 mld zł, które od wczoraj wbija Polakom do głów rządowa telewizja, realne pieniądze to raptem ok. 65 mld zł, czyli mniej niż 1/3. Ogromna część z tych 212 miliardów to po prostu prolongata spłat kredytów.

Poraża mnie fakt, że rząd proponuje przedsiębiorcom, którzy dziś nie zarabiają, bo z powodu nadzwyczajnej sytuacji musieli zamknąć swoje firmy jedynie odroczenie płatności np. wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To nic nie da, ponieważ straconych zysków w tym akurat przypadku nie da się odrobić, gdy firmy te wrócą do normalnego funkcjonowania. Przeraża mnie beztroska, rządzących, którzy pracujących na podstawie umów o dzieło zachęcają do ubezpieczania się udając, że nie wiedzą, iż ci ludzie po prostu nie będą mieć pieniędzy na finansowanie z własnych środków obciążeń, które wynoszą ok. półtora tysiąca złotych miesięcznie.

Trzeba pamiętać, że – wbrew powszechnemu wrażeniu – to nie wielkie korporacje decydują o wzroście gospodarczym w naszym kraju – to średnie i małe firmy są rdzeniem i kołem zamachowym polskiej gospodarki i to właśnie te firmy najbardziej ucierpią na obecnej sytuacji. Pożyczka? A z czego oddać? Odroczenie płatności zobowiązań? A z czego wziąć te pieniądze? Ktoś kupi więcej towaru po miesiącu, dwóch lub trzech, gdy epidemia się skończy? Rząd udaje, że czas się zatrzyma, aby można było i nadrabiać zaległości, i realizować działalność bieżącą, a więc udaje, że ostatecznie nikt nic nie straci.

Prawda jest taka, że gdy rządy innych krajów odkładały pieniądze na gorsze czasy, rząd PiS wydawał rezerwy na kupowanie głosów w wyborach. Dobre samopoczucie pani minister Jadwigi Emilewicz nie ma żadnego uzasadnienia i na nikogo nie powinno działać usypiająco.

Jadwiga Emilewicz / fot. Krystian Maj / KPRM

Komentarze