Przejdź do głównej zawartości

Trzaskowski mentalnie jest już w II turze

Rafał Trzaskowski jako jedyny konkurent Andrzeja Dudy wierzy w to, że znajdzie się w II turze wyborów prezydenckich, która rozstrzygnie się 12 lipca i jako jedyny czuje się na siłach, aby urzędującego prezydenta pokonać. Oznak tego, że kandydat PO mentalnie jest już w II turze było wiele, choć kandydatem na głowę państwa jest od niedawna. Choć jego wystąpienia 4 czerwca w Gdańsku nie sposób uznać za przełomowe, było widać i słychać polityczny poziom nieosiągalny dla jego konkurentów z opozycji, ale także dla prezydenta Andrzeja Dudy. Pamiętam oczywiście, że Gdańsk szczególnie oraz Pomorze to wyborcze bastiony Platformy Obywatelskiej, a zatem – jakkolwiek dziwnie to brzmi – Trzaskowski był tam u siebie. Pamiętam też o tym, że Gdańsk i Pomorze oraz inne wielkie miasta to za mało, aby wygrać wybory prezydenckie i nie da się tego zrobić bez zwycięstwa choćby w części miast powiatowych, ale uważam, że Rafał Trzaskowski wie co mówi, gdy otwiera usta.

Gdy mówi „Mamy dość!” w prosty – niemal lapidarny sposób – wyraża opinię milionów Polaków, ponieważ skala korupcyjnej zgnilizny rządu Prawa i Sprawiedliwości nie oburza tylko i wyłącznie zwolenników Platformy Obywatelskiej. Mam wrażenie, że Rafał Trzaskowski jest pierwszym politykiem opozycji od wielu lat, który potrafi nazwać, wyrazić emocje ludzi oraz nadać im praktyczne zastosowanie. Gdy mówi o potrzebie odnowy polityki, a szczególnie odnowy wewnętrznej partii politycznych, to wie o czym mówi, ponieważ od podszewki zna te mechanizmy, a jednocześnie zachowuje zdrowy dystans, ponieważ zarządzanie stolicą jest wystarczająco czasochłonne, aby nie mieć kiedy angażować się w wewnątrzpartyjne intrygi.

Rafał Trzaskowski doskonale rozumie, że nie ma powrotu do Polski sprzed 2015 roku, ponieważ i w kraju, i w ludziach wiele się zmieniło. Dlatego tak żałośnie nieskuteczna okaże się już niebawem wczorajsza próba wskrzeszenia zamierzchłych czasów, którą podjął premier Mateusz Morawiecki – co wyjątkowo kuriozalne – na prośbę prezydenta Andrzeja Dudy, co obaj przyznali. Nie ma powrotu do czasów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Nie ma Platformy Obywatelskiej z tamtych czasów. Zgoda, jeszcze nie wszyscy przyjmują to do wiadomości, wielu kurczowo trzyma się wspomnień, ale rzeczywistość jest dla nich bezlitosna. Dzisiejsza Platforma Obywatelska to Rafał Trzaskowski przemawiający przez megafon do tłumu swoich zwolenników zgromadzonych przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej, gdy rejestrował swój wyborczy komitet.

Kandydat PO dzielnie znosi zawsze infantylne, a często po prostu bardzo niegrzeczne zaczepki swoich konkurentów reprezentujących Lewicę, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz biznesowe elity, które stoją za Szymonem Hołownią. Zapewne wie, że oni nie są w stanie robić nic innego w sytuacji, gdy po raz kolejny okazuje się, że Polacy uwielbiają konflikt dwóch największych formacji, a spór Rafała Trzaskowskiego z Prawem i Sprawiedliwością – nie z Andrzejem Dudą, ponieważ on nie ma nic do powiedzenia – ogniskuje uwagę milionów. Z czysto ludzkiego punktu widzenia obserwowanie, że to na czym zbudowali swoje kampanie, czyli „koniec z duopolem” itp. (realnego duopolu nigdy nie było) zostaje przez Polaków obśmiane, musi być dla nich psychologicznie trudne.

Komentarze