Przejdź do głównej zawartości

Teraz albo nigdy

Rafał Trzaskowski jest świetnym kandydatem i miał bardzo dobrą kampanię. Jeśli przegra, będzie to wina nas wszystkich, a nie jego czy polityków Platformy Obywatelskiej. Obawiam się, że ci, którzy dziś nadal deklarują się jako niezdecydowani (11% badanych) ostatecznie zagłosują na Andrzeja Dudę, ponieważ pytani przez ankieterów po prostu wstydzą się przyznać, że popierają kogoś tak obciachowego i nieudacznego. To kolejny argument do bezwzględnej i pełnej mobilizacji zwolenników Rafała Trzaskowskiego 12 lipca.

Dobrze pamiętam poczucie bezsilności wśród przeciwników Prawa i Sprawiedliwości, które wybuchło tuż po wyborach parlamentarnych jesienią 2015 roku. Nie było wśród nich (nas) refleksji, że mamy to, co mamy, bo głosowaliśmy tak, jak głosowaliśmy, albo nie głosowaliśmy wcale. Były pretensje wobec ówczesnych szefów partii opozycyjnych i morze fekaliów wylewane im na głowy w mediach społecznościowych niemal dzień w dzień.

Po drugiej stronie była zaś zdyscyplinowana armia partii rządzącej, która w ogień skoczyłaby za Jarosławem Kaczyńskim oraz za każdym, za kim on kazałby im skoczyć. Gdy samozwańczy przeciwnicy PiS linczowali Grzegorza Schetynę za wszystko i bez przerwy, zwolennicy PiS nie tylko odnosili się do przedstawicieli tamtej partii z szacunkiem i życzliwością, ale identyfikowali się z ich formacją w sposób, którego po stronie opozycji nie było wtedy i nie ma do dziś – uważali się niemal za członków PiS i przezywali wydarzenia związane z partią w sposób porównywalny z jej najbardziej prominentnymi działaczami.

W takich warunkach uzyskanie drugiej kadencji większości w Sejmie było dla Jarosława Kaczyńskiego dziecinnie łatwe. Dziś wygląda na to, że wiele się zmieniło, ale pewności, a zatem spokoju nie ma i nie będzie aż do podania oficjalnych wyników II tury wyborów prezydenckich. Pamiętajcie, że to koniec wyborczego cyklu – następny rozpocznie się dopiero jesienią 2023 roku.

Rafał Trzaskowski robił, co mógł, jego zaplecze robiło, co mogło. Kandydat naprawdę zasłużył na zwycięstwo, ponieważ pokazał, że mu zależy, że jest konkretny, nie ma kompleksów, deficytów, fobii i worka kamieni na plecach. On i jego sztab już nic więcej zrobić nie mogą.

Jeśli uważamy, że jest nas więcej, a patologie PiS są oburzające, straszne, wstydliwe i ośmieszają nasze miejsce życia, pokażmy to udziałem w głosowaniu w najbliższą niedzielę. Zwycięstwo Trzaskowskiego otworzy nowy rozdział w tak wielu dziedzinach naszego życia, że nie sposób je wszystkie wymienić. Zwycięstwo Dudy rozgrzeszy jego oraz jego zaplecze z całego prawnego bezhołowia, osobistego chamstwa i powszechnego w tych kręgach złodziejstwa – tuczenia się na państwowym. Co to oznacza? Że będzie jeszcze gorzej. Na każde oburzenie tym co robią, będą odpowiadać: „dwunastego lipca wygraliśmy wybory”.

Komentarze