Przejdź do głównej zawartości

Moralna zgnilizna prezesa TVP

Gdy myślisz, że rządowa telewizja kierowana przez Jacka Kurskiego nie może osiągnąć większego zwyrodnialstwa, TVP pokazuje, że owszem – może i zrobi.

Film TVP "Jesteś mechanizmem niszczącym..." ma rozgrzeszyć Jacka Kurskiego z nagonek na prezydenta Gdańska

Film ma przekonać widzów rządowej telewizji, że to politycy Platformy Obywatelskiej przyczynili się do tragicznej śmierci prezydenta Gdańska. Gdyby uznać to za prawdę, to żona i brat Pawła Adamowicza (eurodeputowana i poseł PO) kolaborują z odpowiedzialnymi za śmierć swojego najbliższego. TVP nie ma z tym jednak żadnego problemu, jak i z tym że bez cienia dowodów sugeruje związki prezydenta Gdańska z mafią.

Na Adamowicza szczuło głównie TVP, bo Kurski chciał doprowadzić do odbicia swego rodzinnego Gdańska z rąk Platformy

Prezes Kurski broni sam siebie. Po zabójstwie Pawła Adamowicza w PiS zawrzało i wielu domagało się wyrzucenia Jacka Kurskiego z rządowej telewizji właśnie za szczucie na prezydenta Gdańska. Przetrwał na stanowisku tylko dlatego, że obronił go sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dziś wiadomo też, że w gdańskim oddziale TVP był nawet wyspecjalizowany w pościgu za Adamowiczem i prowokowaniu go reporter, który zniknął z wizji po pijackich ekscesach.

Autorytety w filmie TVP z ławy oskarżonych

Dorota Kania wzięła pieniądze od aferzysty, powołując się na wpływy w kręgach dzisiejszej władzy, a Marek Fornela był zamieszany w gigantyczną aferę finansową w gdańskiej kurii znaną jako Stella Maris. Dziś oboje są autorytetami TVP w temacie finansowej uczciwości, choć zasiadali na ławie oskarżonych. Jest też dziennikarz Radia Gdańsk Piotr Kubiak, który w czasach, gdy PiS kontrolowało "Rzeczpospolitą" pisał tam o tzw. aferze sopockiej. Okazało się, że był dobrym znajomym biznesmena, który oskarżał prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego o korupcję.

Film formalnie wziął na siebie pracownik "Wiadomości" Marcin Tulicki

"Jesteś mechanizmem niszczącym..." najpierw opluwa Pawła Adamowicza od stóp do głów. Przypomina jego problemy z oświadczeniami majątkowymi, do których nie wpisał kilku mieszkań i gotówki - sugerując, że pochodzą z przestępstw. Film pokazuje też Gdańsk jako miasto podporządkowane mafijnym układom. W filmie TVP nie ma słowa o tym, że pod koniec 2015 r. część zarzutów została umorzona, a w odniesieniu do pozostałych prokuratura zawnioskowała o warunkowe umorzenie. Paweł Adamowicz został uznany za winnego i miał wpłacić 40 tys. zł na cel społeczny. W marcu 2016 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku przychylił się do wniosku prokuratury i sprawa wyglądała na zakończoną. To interwencja Zbigniewa Ziobry doprowadziła do wznowienia procesu.

Kurski wmawia widzom, że to inne media - do spółki z PO - organizowały nagonki na Adamowicza

Te media to głównie "Gazeta Wyborcza", "Newsweek" i TVN, bo ich Jacek Kurski nie lubi. W filmie zupełnie pominięto, że publikacje tych redakcji były relacjonowaniem tego, co działo się wokół prezydenta Gdańska, co jest podstawowym obowiązkiem każdej szanującej się i chcącej się liczyć redakcji. Jacek Kurski doskonale wie, że manipuluje, ale zdaje sobie również sprawę, że tak tępy przekaz zapadnie w pamięć wielu widzom TVP.

Jak naprawdę było w relacjach Adamowicza z Platformą przed wyborami samorządowymi w 2018 r.?

Wobec gigantycznej nagonki na prezydenta Gdańska ze strony rządowej telewizji i służb ręcznie sterowanych przez Mariusza Kamińskiego, ówczesny przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna podjął decyzję o odsunięciu się od Pawła Adamowicza i miał w tym poparcie ówczesnego szefa pomorskich struktur partii Sławomira Neumanna. Obaj poważnie obawiali się, że Adamowicz w kampanii może zostać aresztowany, a były to obawy uzasadnione, ponieważ PiS w tym samym czasie próbowało zniszczyć prezydent Łodzi Hannę Zdanowską. Z ujawnionych maili Michała Dworczyka wiemy, że w odbiciu samorządów z rąk opozycji partia Jarosława Kaczyńskiego gotowa była pójść bardzo daleko.

Paweł Adamowicz mógł wystartować do Parlamentu Europejskiego w 2019 r.

Taką ofertę otrzymał od Grzegorza Schetyny w zamian za rezygnację z ubiegania się o kolejną kadencję w Gdańsku. Tyle że nie mógł zostać liderem listy, ponieważ pierwsze miejsce zawsze należało do Janusza Lewandowskiego. Mógł dostać drugie miejsce (które po jego śmierci otrzymała jego żona). Adamowicz ocenił, że będzie mu ciężko zdobyć mandat w Parlamencie Europejskim i dlatego zerwał rozmowy z Platformą i postanowił znowu ubiegać się o fotel prezydenta Gdańska.

Adamowicz w 2018 r. miał olbrzymie wsparcie ważnych polityków Platformy

W wyborach samorządowych wspierali go i szef Rady Europejskiej Donald Tusk, i legenda antykomunistycznej opozycji Bogdan Borusewicz. Schetyna i Neumann, choć byli wobec Adamowicza krytyczni i mieli Jarosława Wałęsę jako swojego kandydata w tamtych wyborach, nie zachowywali się w sposób, który można byłoby uznać za szczucie na prezydenta Gdańska.

Komentarze