Przejdź do głównej zawartości

W PiS mają dość premiera. Jego kariera wisi na włosku

W ścisłym kierownictwie PiS nikt już nawet nie próbuje bronić premiera. Odblokowanie unijnych miliardów dla Polski to jego być albo nie być w polityce.

Tolerancja Nowogrodzkiej na błędy Morawieckiego wyczerpała się

Za błędy w "Polskim Ładzie" głową zapłacili minister Tadeusz Kościński i wiceminister Jan Sarnowski. W PiS liczą, że uda im się wmówić opinii publicznej, że to właśnie oni odpowiadają za podatkowy chaos i partia na chwilę odetchnie. Wściekłość na premiera Morawieckiego wewnątrz partii rządzącej wynika dziś głównie brak w naszym kraju ok. 770 mld zł z unijnej kasy i kolejne porażki Polski przed TSUE.

"Polskiego Ładu nie da się naprawić"

Polski Ład, zamiast okazać się planem na wygranie wyborów za chwilę ostatecznie może nas pogrążyć. Tego programu nie da się naprawić, jak obiecuje premier. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeproszenie Polek i Polaków i wycofanie Polskiego Ładu, zanim będzie za późno i stracimy szanse na utrzymanie władzy - słychać od wpływowego parlamentarzysty PiS. W czasie narad ścisłego kierownictwa rządzącej formacji Morawieckiego nie broni już nawet Jarosław Kaczyński. Lista wewnętrznych przeciwników premiera i mnogość argumentów przeciwko niemu, każe prezesowi PiS odpuścić obronę szefa rządu. Jego najostrzejszymi oponentami przy Nowogrodzkiej są minister Jacek Sasin oraz była premier Beata Szydło. Ten pierwszy od dłuższego czasu rośnie w siłę kosztem Morawieckiego, a ta druga nigdy nie pogodziła się z upokorzeniem ustąpienia z funkcji premiera na rzecz Morawieckiego.

Koalicja PiS z Solidarną Polską będzie trwała, dopóki będzie cień szansy na wygranie kolejnych wyborów

Prezes PiS po prostu nie ma dziś szans na zastąpienie niemal dwudziestu szabel, którymi w sejmowych ławach dysponuje Zbigniew Ziobro. Wobec klęski "Polskiego Ładu", jako reformy systemu podatkowego, być albo nie być dla rządu jest odblokowanie unijnych miliardów w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Antyeuropejska polityka szefa Solidarnej Polski nie pomaga, ale premier wie, że musi dogadać się z Brukselą, bo inaczej poleci ze stanowiska. Rozmowy z Komisją Europejską powinny więc się wkrótce zakończyć, a szefowa KE pewnie pomoże polskiemu premierowi wyjść z twarzą z tej awantury.

Prezydent sypie piachem w oczy

Kolejne zmarszczki na czole prezesa PiS wywołuje też aktywność głowy państwa. Andrzej Duda bez konsultacji z Nowogrodzką przedstawił swój projekt zmian w Sądzie Najwyższym i zaczął o nim samodzielnie rozmawiać z brukselskimi urzędnikami. Prezydent zapewne obawia się, że natężenie porażek jego środowiska może doprowadzić do wyborczej klęski w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, a wtedy on będzie musiał przez dwa lata układać się z opozycyjnym gabinetem. Jeśli nie będzie miał innego wyjścia, pójdzie na układ z nową sejmową większością, ale zapewne do ostatnich chwil będzie robił wszystko, aby zwiększyć szanse PiS na utrzymanie władzy. Wątpliwe jednak, aby to Duda pomógł Ziobro wyjść z twarzą z awantury o sądownictwo - raczej skupi się na obronie własnych wpływów, a Ziobrę będzie musiał jakoś udobruchać sam Jarosław Kaczyński. W jaki sposób? Daleko idącymi ustępstwami przy kształtowaniu list wyborczych...

Komentarze